W zaciszu przyrody lubili imprezować weselni i zagraniczni goście, delegacje zakładów pracy oraz zwykli mieszkańcy, których latem przyciągało tu zoo i plac zabaw, a zimą tor saneczkowy i skocznia narciarska. Dla tych, którzy pokonali górkę w Oborze, nagrodą był obiad z dziczyzną w restauracji, albo biesiadowanie na łonie natury.
Piątkowe popołudnie. Ósma godzina lekcyjna. Każdy uczeń o tej porze myśli już tylko o pójściu do domu. Nareszcie weekend. Żegnaj budo! A tu drzwi B-2-7 otwierają się, Krzyś wolno wsuwa głowę. – Ale lekcja polskiego dzisiaj będzie, prawda? – pyta z nadzieją. – Będzie Krzysiu – odpowiada nauczycielka.
Znana przed wojną położna była zdecydowana, budziła respekt i szacunek, ale i sympatię. Starsi rybniczanie pamiętają ją doskonale. Franciszka Tatarczykowa przyjęła na świat w Rybniku kilka tysięcy dzieci. Waga, na której ważyła maluchy, znajduje się dzisiaj w rybnickim muzeum.
Rok 1943 dla rybnickiej inspekcji AK rozpoczął się fatalnie. W styczniu aresztowano na Zaolziu Margicioka i Hałaczka, co w konsekwencji doprowadziło do rozbicia siatki „Augusta”. Niemcy aresztowali i zamordowali dziesiątki osób. Całe rodziny kierowano do obozów koncentracyjnych.
Wpadli na siebie podczas zimowego pobytu w Tatrach w latach 30. XX w. Mimo różnicy wieku, dzieliło ich 12 lat, stworzyli udaną parę i zawarli małżeństwo. Ich miłość przetrwała trudne lata zawieruchy wojennej. Najpierw zmarła Jarmila, a następnego dnia jej mąż Mikołaj Witczak junior.
W domu Herudów konie były od zawsze, choć pan Jerzy sam przyznaje, że się w nie wżenił, bo hodował je ojciec jego żony Józef Koza. Oprócz miłości do koni, po swoim teściu przejął też piękną tradycję konnych procesji, w których, mimo skończonych 70 lat, wciąż uczestniczy. – Dopóki będzie mógł chodzić to i będzie jeździć...
Róża Wnuk z dziada pradziada była ewangeliczką. Była znaną i poważaną w miejscowym środowisku osobą – powiedziała mi o niej jedna z mieszkanek Skrzyszowa. Ale nie zawsze tak było. Wspomnienia były bolesne. Tak przed świyntami zawsze mnie nachodzą, płaczki same sie cisną do oczu – mówiła.
Przed Wielkanocą śląskie gospodynie prały i krochmalily tzw. „kuchenną garniturę”, czyli komplet białych, wyszywanych zasłonek, które wisiały w kuchni na drzwiach, pod blatem stołu, na ścianach, nad szafkami i zlewem.
Ogromnie bogata jest na Śląsku tradycja związana z obchodami Świąt Wielkanocnych i poprzedzającego je Wielkiego Tygodnia.
Kiedy Teatr Wodzisławskiej Ulicy po raz pierwszy wystawił spektakl „Tylko w Jerozolimie”, oparta na przekazach ewangelicznych opowieść o męce Chrystusa była prezentowana w wodzisławskich kościołach spotykając się z dużym zainteresowaniem publiczności.
Do „Tęczowej” przyjeżdżali goście z całego regionu. Jedni chcieli zobaczyć sławną szklaną podłogę, inni spróbować kultowej kawy mrożonej i kremu sułtańskiego. Do dobrego tonu należało zaproszenie tu gości z zagranicy albo dziewczyny, z którą miało się pierwszą randkę. W ciągu pięćdziesięciu lat istnienia lokal przeżywał...
Nie tylko Racibórz posiada ciekawych patronów ulic. Wodzisław Śl. także. Jednym z nich jest ks. Wilhelm Franciszek Kubsz. 22 marca 1984 r. w czasie uroczystej sesji Miejskiej Rady Narodowej w Wodzisławiu Śl. w sali posiedzeń Klubu Górnika Kopalni Węgla Kamiennego „1 Maja” radni jednogłośnie postanowili nazwać dotychczasową ulicę...
Zdecydowanej większości ludzi w dzisiejszych zindustrializowanych społeczeństwach trudno wyobrazić sobie życie bez banków i kredytów. Obserwując Rybnik, widzimy, że banki oraz ich pochodne mnożą się jak grzyby po deszczu. To typowe dla bogacących się społeczności. Przed wojną nie było ich aż tyle co dziś, ale wraz z następującym...
Grażyna Płonka do Raciborza przyjechała tylko na dwuletnie studia w SN-ie, ale straciła serce dla chłopaka, który bez tego miasta żyć nie potrafił. Zamiast powrotu do rodzinnej Warty, zaczęła więc budować swoją przyszłość wśród Ślązaków, których na początku nie rozumiała, ale zawsze podziwiała. Dziś nie żałuje ani tego,...
Rzemieślniczy Rybnik przedwojenny to pod wieloma względami drugie miasto województwa śląskiego po Katowicach. Ówczesny Chorzów, który liczbą obywateli prawie dorównywał stolicy Śląska, był proporcjonalnie do Rybnika miastem ustępującym mu liczbą rzemieślników na liczbę mieszkańców. Natomiast blisko Rybnika w rzemiośle plasowały się Tarnowskie Góry.
Szczególnie na Śląsku i w Wielkopolsce w świadomości wielu mieszkańców wciąż żywe są tradycje związane z powitaniem wiosny. O tradycjach związanych z tym świętem z etnograf Julitą Ćwikłą rozmawia Ewa Halewska.
W kwietniu mija 14 lat od zamknięcia linii kolejowej Racibórz – Głubczyce dla ruchu pasażerskiego. Wyruszam w podróż sentymentalną linią 177, która służyła mieszkańcom naszego regionu przez 55 lat. Dziś pozostałością po okresie świetności kolei są zabytkowe budynki stacji i wspomnienia ludzi, którzy chcieli się nimi ze mną podzielić.